„Jedna jaskółka wiosny nie czyni” stanowi jedno ze znanych polskich przysłów i rozpoczyna nasz cykl „zwierzosłowie”, w którym będziemy się odnosić do pochodzenia i znaczenia popularnych fraz związanych ze zwierzętami.
Tak naprawdę nie do końca wiadomo, skąd pochodzi nazwa jaskółki – jak przyznaje profesor Bralczyk dawni etymologowie wiązali ją z jakimś koleniem za jastem, co miało oznaczać szukanie żywności, a później widziano w tym związek ze szczebiotaniem (prasłowiańskie jaskotati). Jaskółka dymówka, jedna z najbardziej znanych w naszym kraju, większość dni spędza w powietrzu poszukując pożywienia, czyli drobnych owadów. Chętnie przysiada na drutach czy antenach, ale prawie nigdy nie siada na ziemi – jedynie w czasie zbierania błota na budowę gniazda. By napić się wody obniża swój lot nad rzeką czy jeziorem, uderza brzuszkiem o taflę wody i chwyta dziobem rozbryzgujące się krople.
Podczas zimnego i deszczowego lata liczebność owadów się zmniejsza, przez co wygłodniałe ptaki spędzają większość czasu nad wodą, nad którą unosi się więcej insektów.
Wysokość lotu jaskółki niektórzy uważają za wyznacznik nadchodzącej pogody. Nie jest to bezpodstawne, ponieważ przed opadami deszczu, gdy powietrze staje się bardziej wilgotne owady obniżają swój lot, a w pogoni za nimi podobnie nisko nad ziemią latają dymówki.
Kiedyś uważano, że jaskółka na zimę wcale nie odlatuje, ale zagrzebuje się w bagnach i wyfruwa z nich na wiosnę. Dzięki wiadomościom powrotnym o ptakach obrączkowanych wiemy, że zamiast zagrzebywać się w mule, dymówki wybierają bardziej czasochłonny, jednak skuteczniejszy sposób uniknięcia mrozów: zimują w Afryce. Określenie „zimują” nie jest jednak do końca właściwe, gdyż we wrześniu odlatują do Afryki po to, żeby na półkuli południowej spędzić kolejną wiosnę i lato, korzystając z obfitości owadów.
Gdy widzimy tylko jedną dymówkę, o wiośnie nie ma co mówić, bo w końcu „jedna jaskółka nie czyni wiosny”, jak mówiono w Polsce od XVI wieku. Wcześniej pisał już o niej Arystoteles, a przed nim Ezop w tekście „Rozrzutnik i jaskółka”. Zawsze to jednak „pierwsza jaskółka” – mówi się tak o zapowiedzi czegoś nowego, a także o pierwszych, próbnych egzemplarzach wydawnictw.
Wracając jednak do zwiastuna wiosny, przysłowie to tłumaczy się jednoznacznie: jedno, zwykle pozytywne, wydarzenie nie świadczy o tym, że oczekiwane zmiany już nadchodzą, a pojedyncze informacje to za mało, żeby wyciągać odpowiednie wnioski.

Dodaj komentarz